piątek, 16 grudnia 2011

Szpitalnie

Nie mozna tego roku konczyc inaczej niz wizata dziecka na chirurgii.
Pat wydumlil w tramwaju ze az strach blady. Krwawa jadka. Zachaczyl buzia o siedzenie, przygryzl jezyk. W efekcie nokcowym wyslalam S z nim na ostry dyzur, dziurka zbyt gleboka. O polnocy pod narkoza zalozyli mu jeden szew. Dieta papkowa, ale jak naklonic 5 latka ktoremu ogolnie nic nie dolega, do jedzenia kaszek przez 3 dni?? Ciezko :-(

posted from Bloggeroid

czwartek, 8 grudnia 2011

Hmmm

Czy to nadchodzace swieta czy stabilizujaca sie powoli nasza sytuacja mieszkaniowa?

Robotki serwetkowe i rysunki odlozylam na dalszy plan. Wena na sprzatanie. Czesc pokoju juz wysprzatalam, szafa, polki, szuflady.
Patrykowi sie nudzi w domu, ale na polu jest zimno i pada deszcz, nie chce mi sie wychodzic w taka pogode. Tymbardziej ze Nataniel nie lubi dlugo siedziec w wozku, uczy sie chodzic, w domu pieknie zasuwa, jednak w butach, warstwie ciuchow i kombinezonie wywraca sie co 2 kroki. Nie uznaje prowadzenia dziecka w szelkach 'na smyczy', nie nauczy sie w taki sposob dobrego trzymania rownowagi.

Zbiera mi sie wena na nowy rysunek, przydaloby sie, dawno nic nie narysowalam.
Sciaglam na telefon jakiegos skretcha. Fajnie sie tym rysuje, jeszcze lepiej bedzie jak zaopatrze sie do tego celu w rysik, mazianie paluchem po malym ekraniku nie daje takich mozliwosci jak cienki rysik.

Czas zaczac druga faze pozadkow przedswiatecznych.

Testuje nowe cienie Revlon colorstay i baze pod cienie NYX w kolorze cielistym... Efekt zobacze wieczorem. Na zwyklym podkladzie cienie pieknie wytrzymaly 8 godzin, mimo wyjscia wczoraj na deszcz :-D

posted from Bloggeroid

czwartek, 1 grudnia 2011

Czas na wylanie goryczy...

Na szczescie nie z tesciami sie slub bierze!

Domek zakupiony, odrazu lzej mi sie zrobilo, bo pieniadze maja ten rodzaj sily, ktory nakazuje im sie szybko rozejsc.. Zwlaszcza przy pomocy osob trzecich. Jak naprzyklad panstwo TSzc.. Ktorzy prowadza zycie na kredyt mysla, ze my zamiast wlozyc pieniadze w dom, bedziemy ratowac ich sposob zycia, gdzie brakuje kontroli nad podstawowymi wydatkami, platnosciami..
Nie, to nie znaczy ze nie jestesmy im wdzieczni za to ze mozemy u nich mieszkac.
Nie znaczy to rowniez ze zyjemy na ich utrzymaniu... Chociaz oni pewnie to tak widza.. On to tak widzi gdyz ona go w tym utwierdza, z powodu kilku kredytow o ktorych on nie wie... Ale to historia 20 lat nie uswiadamiania meza o tym ile faktycznie kosztuje zycie, ile kredyty i zwalanie winy na wlasne dzieci...
Ale kiedy kolejny mija rok i kolejne klamstwo, zaparcie sie na swoim zdaniu, bo jakim prawem dzieci, nawet majac blisko 30 lat najstarsze, moga miec inne zdanie i uznac ze TSzc nie maja racji, ze robia po swojemu, mimo konkretnych wskazuwek.
Hmm, zazwyczaj, ktos kto narzeka na swoich rodzicow/tesciow chce byc lepszym od nich...
Jezeli ktos szczyci sie tym, iz pracowal 20 godzin na dobe by zona nie musiala, zeby zajmowala sie dziecmi, nie powinien mowic ze wychowal swoje dzieci, a juz napewno nie ma prawa udzielac na ten temat jakichkolwiek rad, jak rowniez nie ma prawa krytykowac innych, bedac taka osoba ktora wszyscy uwazaja za, delikatnie mowiac, osobe z ktora przebywanie nie sprawia przyjemnosci, a dyskusja na jakikolwiek temat nie ma najmniejszego sensu. Albo ja nie pochodze z tej bajki, albo nie z tej epoki...
Zdecydowanie nie z tej bajki...

posted from Bloggeroid