sobota, 29 czerwca 2013

Ciasta mi się zachciało

Sobota z serii CHCE-UCIEC-DALEKO-ZTĄD-I-WRÓCIĆ-ZA-TYDZIEŃ czasami w trzewiach czuję że to dopiero początek.
Nie dość że zapomniałam zjeść drugiego śniadania (ostatnio coraz częściej), dzieciaki się kłócą od rana... moglabym trochę nawyliczać.
Chciałam osłodzić sobie dzień.
Dzisiejszy apetyczny kąsek miał być sponsorowany przez ciasto kruche z czereśniami.
Obrałam z Patrykiem czereśnie, on zdejmował ogonki ja kroiłam i usuwałam pestki.
Sięgnełam po masło, wyciągam jajka... orzeszty jedno jajko, a ja pptrzebuję trzech.. i kulminacja fakalaka przecież mąki nie mam, bo zużyłam na ciasta z truskawkami...

piątek, 28 czerwca 2013

Pokój zwierzeń

Poranny rytuał kiedy jeszcze dzieci spią...
Pobudka przed 6, celem obudzenia zwierza do pracy.
Czekajka żeby zwierz do pracy wyszedł, albowiem rotacja zwierza i teścia poranna celem wygrzebania się do pracy utrudnia moje poranne rytuały.
Potem mycie, upragniona spokojna kafka ze spokojnym śniadankiem przed komputerkiem, żebym mogła sobie pograć na fejsie, bo nie wszystkie gry jeszcze na androida zrobili. Nadganianie ewentualnych sprawunków internetowo-komputerowych.
Bo później już nie ma spokoju, matka trójki..

Wakacje więc synek skoro do zerówki nie musi wstawać to nie musi spać długo bo po co.. ;-)
Ale ppranny jego rytuał musi być zachowany..
-mamo kto wstał pierwszy?
-mamo kto wstał drugi?
-mamo kto wstał trzeci?
Jak dobrze że jest nas w mieszkaniu 7 osób a nie 20. Niedlugo, nie wiem jak bardzo niedługo, może i to niedługo będzie rok trwało, ale skróci się to do 5. I jak liczyć babcie która budzi się żeby spakować dziadkowi i zwierzowi żarcie do pracy i idzie spać spowrotem najmniej do 9 ;-)
Taki rytuał trwa od kilku miesięcy i szczerze zaczyna od kilku tygodni doprowadzać mnie do szału.
Dzisiaj mniej wyliczania bo szkraby jeszcze śpią, chociaż nocne karmienia i wędrówki łóżkowe też by można zaliczyć do wyliczanki ;-)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Bio niente ;-)

Są take dni kiedy wszystko z rąk leci. Dzisiaj mam drugi taki cudny dzień gdzie brak checi podtrzymywany jest wczorajszym opadaniem rąk.
Kiedy zachce wam się kolekcjonować puszki z piwem, przemyślcie sobie to kilka razy, a napewno nie chowajcie tych puszek do szafek :-)
Nasza kolekcja (nie pijamy, a jak już to bardzo żadko, a często mąż dostaje w robocie od kierowców w podziękowaniu za naprawę) wczoraj zrobiła mnie psikusa. Jedna puszka, mikro dziurka i.... mega wychodowana pleśń. 80 puszek wyszorowałam. Ech i w tym momencie cała moja wena na sprzątanie wzieła się ulotniła.
Psucie checi też wspomógł Nat, wylewając wode w kuchni na podłogę, bo znudziło mu się przelewanie łyżką wody z jednej miski do rugiej i postanowił to przyspieszyć.
Dziś próbując to przetrwać piękę ciasta a jeszcze pizza jest w planie. Kawa kawa kawa kawa... są jakieś limity picia kawy (rozpuszczalenej z mlekiem ku mej obronie) kiedy się karmi piersią?
Jedno gotowe, drugie do skończenia.
Nat śpi, Pat bajkuje a Paula porykuje...
Czy mogę dostać kilka dni urlopu?
Nie żebym narzekała czy coś, ale serwetki się same nie zrobią :-)

czwartek, 20 czerwca 2013

Bla bla bla

Sobotni wypad na 30lecie Aliby, mega udane :-) nasza mała ksieżniczka musiała mnie tylko zestresować na koniec. Ponieważ księżniczka moja kochana nie lubi się karmić na rękach. Pani M chciała nam pomóc, wpóściła na salę, dała materac żebym mogła się z maleństwem położyć ale słoneczko miało za twardo. No to trudno, wracała na rekach, Nataniel skorzystał posiedział w wózku, Patryk jeszcze całą drogę do tramwaju biegał z dziewczynami. Mimo wszystko było bosko :-)
Patryk się wyszalał na trampolinie i na skocznio-zjeżdzalni czy cokolwiek jak kolwiek ten dmuchany twór w kształcie statku się zowie.


W niedzielę zaczęliśmy w naszym ukochanym domku przemeblowanie. Jak mnie się z tamtąd wracać nie chce... pomijając że nie mamy jesczcze wody i nie prędko będziemy ją mieć. Czasami mam wrażenie że ludzie są po to żeby innym utrudniać życie...

środa, 12 czerwca 2013

Wyprowadzka

Nataniel chciał klocki lego. Patryk nie chciał się dzisiaj nimi bawić.
Po chwili kłótni że Nataniel ma odłożyć klocki bo Patryk nie chce dzisiaj widzieć tych głupich (ostatnio wszystko jest głupie wg Patryka) klocków, zachęcił się Patryk do zabawy w wybieranie kasków od ludzików.
Do Nataniela rzucił taki tekst:
-jak będziesz mi zabierał kaski to ja je zabieram i się wyprowadzam. Słyszałaś mamo co mu powiedziałem, że się wyprowadzę i będę gdzie indziej mieszkał.
No to Nataniel zabrał mu kaski, który 30 sec wcześniej zabral Patryk Natanielowi kiedy ten upuścił nieszczęsny kask na podłogę.
I teraz jest foch, bo nie pozwoliłam mu wyjść z domu i wyprowadzić się do kolegi. Bo on już nie chce mieć brata, chce mieć tylko siostrę...

posted from Bloggeroid

wtorek, 11 czerwca 2013

Problemy 6latka

Patrykowa zagwostka o powstawaniu skrótów imion, czy ich zdrobnień. Zarzucił hasłem 'mamo a wiesz że krzyś ma na imie krzysztof? A wiesz że krzysztof to skrót?' No i masz tu tłumacz dziecięciu swemu że jest odwrotnie :-)
Rozwijająca się sytuacja imion sprowadziła go na trop 'dlaczego ja mam na imię Patryk? Kto mi wymyślił takie imię?' No i matka sama jesteś winna że dałaś dziecku takie imię, na mocy umowy z tatą, który podją decyzję że ja wymyślę imię dla chłopca on zaś dla dziewczynki.
'A dlaczego mi takie imię wymyśliłaś?' 'Ja chcę od dzisiaj nazywać się Soczek!'
No masz babo placek.
Nestety powodu zmiany imienia nie udało mi się ustalić poza tym że dzieci się śmieją, wydobyć z niego powodu dlaczego dzieci się śmieją też nie udał się ustalić. Nic na siłę.
Na szczęście temat jak szybko się pojawił tak szybko zniknąl. Niemniej jednak niechęć do swojego imienia aż ze łzami w oczach okazał...

posted from Bloggeroid

Samodzielność

Nasz Nataniel strasznie lubi być samodzielny... czasem ;-)
O ile dobrze się to sprawdzało koko roczku, kiedy to nie chciał być karmiony (i bądź tu mądra matko polko dlaczego twoje dziecię odmawia posiłków ;-) ) tak w kwestii wycierania pupy może być to nieco... śmierdzącą kwestią ;-)
Ostatnie jego samodzielne wyczyny powalają.
Wszedł do łazienki, stanął na desce klozetowej, znalazł papier toaletowy. Urwał sobie racjonalną porcję ( jeden plasterek, co w przypadku dwulatka rozwijającego całe rolki paieru jest nadzwyczajne) i wyciera pupę, po czym.... tym samym papierkiem wytarł buzię. Hmmm dobrze że akurat kupy nie robił. Cel szczytny więc wytłumaczyłam na ile to możliwe i na ile weszło do jego świata że do wycierania buzi musi mieć nowy kawałek papieru.
A przedwczoraj gdy odstresowywaliśmy się na wsi, pierwszy dzień na wsi kiedy to chciał biegać do nocnika. No może nie za każdym razem, ale w większości owszem. Zrobił piękną kupę do nocnika, niestety miękką i niestety sam zaczął się wycierac, maleńkim skrawkiem papieru, umazał pół pupska, rękę i o zgrozo podkoszulek :-) ale nie zrażając się godne pochwalenia arcydzieło :-D

posted from Bloggeroid

piątek, 7 czerwca 2013

Spać albo nie spać

Godzina jaka jest taka jest. A ja zamiast zasnąć rozważam czy moje środkowe zaraz wstanie i zacznie swoje wędrowanie.
Wczorajszej nocy o 23 już była pierwsza odstawka do jego wyrka. Dzisiaj na razie było tylko kwilenie.
O 1 w nocy bylo 'mama glgl' czyli mama pić. Do 4 czy 5 kilka razy na zmniane z 'fefe' czyli jedzeniem którego nie chciało mi się szukać żeby dziadkom snu nie zakłócać. O tej 4 czy 5 dziecię się zbuntowało i poszło samo do kuchni. Dziadek się zlitował, dziecię banana dostało i wróciło do pokoju. Niestety usnąć nie chciało, polazło spowrotem dopchało się jogurcikiem i na szczeście usneło tym razem z dziadkami.
No i jeszcze księżniczka moja zaczela się ostatnimi dniami dopominać karmienia o 5 rano. Całe szczęscie że na cycku wisi, nie muszę ganiać i robić butelki po nocach.
Środkowe nasze od kilku tygpdni nocą do nas wędruje. Wcześniej tylko albo aż były to nocne płacze.
Na szczęście pierworodny zaprzestał tak owych praktyk. Chociaż jeszcze kilka miesięcy temu to on był wędrującym w ciemnościach.
Po namyśle, lepiej się zdrzemnąć nawet te pół godzinki ;-)

posted from Bloggeroid

czwartek, 6 czerwca 2013

Złość

Mój kofany Natanielek jest mega złośnikiem. Jeden plus zamiast wyżywać swoje złości na mnie czy kimkolwiek w pobliżu, głównie rzuca zabawkami.
Dnia dzisiejszego rozzłoszczony przez Patryka na korytarzu w szpitalu, kiedy to udało nam się zaliczyć wizytę, podbiegł do automatu z kawą i próbował cisnąć drzwiczkami od komory z której wyciąga się resztę.
Nie takiego efektu się spodziewał :-D musiał poprawić bo efektu dzwiękowego nie uzyskał :-)
Mogłabym im w pokoju zamontować drzwi obrotowe :-D wyżywali by się dopóki by się zmęczyli :-D gwarantowane półgodziny bezdzwiękowych złości :-)

posted from Bloggeroid

wtorek, 4 czerwca 2013

Coopa

Są takie dni w życiu matki że cokolwiek by się nie działo, chce się ryczeć. Wszystko mu dzisiaj mówi że mam usiąść i nic nie robić. Począwszy od żelazka które padło, nie skończywszy na kupsku Nataniela które zacnym plaskiem i pięknym rozmazaniem jego cudowną stópką, przyszło mi wyczyścić z dywanu. A ja chciałam tylko być dzisiaj jak PPD, zrobić porządek bo już nawet telewizor krzyczy że zaczyna być mało widoczny. Pranie też karze mnie za dzisiejszą nadgorliwość. Wczorajsze nie wyschło a kolejne czeka już na powieszenie bo oczywiście w przypływie radości najpierw pranie puściłam zamiast najpierw sprawdzić czy będzie na nie miejsce...
Chcę nażreć się czekolady żeby chociaż odrobinkę się rozweselić.

posted from Bloggeroid

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Houston mamy problem

Ha, matka postanowiła ułatwić sobie życie. Córka postanowiła nie ułatwiać matce życia. Czyli dzień pierwszy wciskania córce butelki. Dzisiaj leje jak pieron więc opcja czekanie aż dziecina zmęczona płaczem zassie w końcu butlę, odpada :-) zresztą jeszcze miesiąc jest spokojnie na naukę :-)

posted from Bloggeroid