'Mamooo ale ja jeszcze jestem głodny'....
Wdech.... wydech.....wdech....wydech....
'Co chcesz? Płatki z mlekiem? Bułkę?' ( więcej opcji niż dwie nie podaję, bo istnieje kilka opcji, które podnoszą ciśnienie jeszcze bardziej)
'Nieee, coś innego'
Wdech wydech wdech wydech
'Nie ma nic innego' ( jest nawet wybór jakiś, jest dopiero wtorek, jeszcze światła w lodówce nie ma )
'Płatki z mlekiem'
W połowie jedzenia...
'Więcej mi się nie zmieści'
No taaak, a porcja była taka że i Pauli by było za mało. Wdech wydech, chore gardło, szaleć nie ma co, coś tam poskubał, nadrobi jak wyzdrowieje. Swoją drogą, pochodził tydzień do szkoły po 3 tygodniowej przerwie, gdzie też chorował na jakies mega zapalenie gardła a migdały były wielkie że mało mu z buzi nie wyszły na wolność. Ten tydzień to tylko 3 dni bo w czwartek lekarz.
Jakaś paranoja z tym chorowaniem w tym roku.
'Mamoo mogę Matyldę wziąść do spania?'
'Możesz'
2 minuty później kotka sobie przypomniała że cały dzień jej dokuczali próbując z niej zrobić jamnika z miłości.
'Maaammooooo zabierz kota bo mi spać nie daje'
'Jakbyście jej nie męczyli cały dzień to by wam teraz nie dokuczała' (ooops, nie Matylda się wieczorami na nich nie mści, Matylda rozdrażniona przez chłopaków wskakuje Pauli na głowe i łapą po głowie klepie)
Ych jeszcze godzine temu nie byłam w stanie wysiedzieć, teraz nie jestem w stanie usnąć :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz