piątek, 27 kwietnia 2012

Weekend by sraczka i żygaczka

Ponieważ sezon na rota wirusy czas zaczać, my zaczynamy weekend od wirusa luźnego dwubiegunowego.
Dzieciaki moze w stanie gólnym niezłym, ale jednak zmęczone. Ptryk bełty rozdaje, póki co 2, ale że dzień się dopiero zaczął ośmielę się stwierdzić że nie ostatnie. Ntniel dla odmiany obsrywa wszystko na około, pieluchy nie przewidują wsiąkania kolorowej pienistej papki.
I może bym to zniosła z godnością i stoickim spokojem gdyby wredny wirus ominął mnie w swoim chytrym i wycieńczajacym planie.
Mam tylko nadzięję że wczoraj w mdk Ptryk nie rozdal dzieciakom wirusa... Chociaż skoro moi złapali go po dwugodzinnym kontakcie z chłopakami Agi to nie sądzę żeby to cholerstwo chciało ograniczyć liczbę chorych do sztuk 4.
Czekamy na powrót babci z pracy z pakunkiem ratunkowym w postaci pepsi i paluszków słonych...

posted from Bloggeroid

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz