czwartek, 25 lipca 2013

Bajka o rozpuszczonym bachorze

Ha, no sie dziadek zlitował wczoraj nad biednymi wnuczkami, co to cały wieczór prosiły wszystkich żeby na plac zabaw pójść.
Pomińmy fakt że koło połódnie zaliczyliśmy dwa place zabaw w dodatku z ekwipunkem rower-auto.
Wymęczył Patryk dzadka, po czym przychodzi Patryk z tekstem do mnie
- Dziadek zabierze nas na plac zabaw żebyśmy się ciebie prosić nie musieli.
No są takie teksty że mam ochotę walnąć, ale że ma 6 lat to wole założyc że nie do końca jest świadomy sposobu wypowiadania się.
Po godzinie wrócili. Dowiedziałam się że mam rozpuszczone dziecko.
Nieważne że Nataniel ma dwa i pół roku, jest na etapie testowania kto-mu-na-co-pozwoli-i-ile-zniesie, nieważne że babcia i dziadek zabierają ich tylko na spacery do sklepu.
No wiadomo że Patryk się słucha bo jest starszy, ale Nataniel nie chciał wracać z placu zabaw i awansował na poziom rozpuszczenia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz