Sobotni wypad na 30lecie Aliby, mega udane :-) nasza mała ksieżniczka musiała mnie tylko zestresować na koniec. Ponieważ księżniczka moja kochana nie lubi się karmić na rękach. Pani M chciała nam pomóc, wpóściła na salę, dała materac żebym mogła się z maleństwem położyć ale słoneczko miało za twardo. No to trudno, wracała na rekach, Nataniel skorzystał posiedział w wózku, Patryk jeszcze całą drogę do tramwaju biegał z dziewczynami. Mimo wszystko było bosko :-)
Patryk się wyszalał na trampolinie i na skocznio-zjeżdzalni czy cokolwiek jak kolwiek ten dmuchany twór w kształcie statku się zowie.
W niedzielę zaczęliśmy w naszym ukochanym domku przemeblowanie. Jak mnie się z tamtąd wracać nie chce... pomijając że nie mamy jesczcze wody i nie prędko będziemy ją mieć. Czasami mam wrażenie że ludzie są po to żeby innym utrudniać życie...
Patryk się wyszalał na trampolinie i na skocznio-zjeżdzalni czy cokolwiek jak kolwiek ten dmuchany twór w kształcie statku się zowie.
W niedzielę zaczęliśmy w naszym ukochanym domku przemeblowanie. Jak mnie się z tamtąd wracać nie chce... pomijając że nie mamy jesczcze wody i nie prędko będziemy ją mieć. Czasami mam wrażenie że ludzie są po to żeby innym utrudniać życie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz